[Xevres]

Chowaj¹c papiery potwierdzaj¹ce to¿samoœÌ uœmiechn¹³ siê pod nosem, opuszczaj¹c gabinet urzêdnika wydaj¹cego zaœwiadczenia o obywatelstwie.
"Legenda Natoolsa* by³a bez zarzutu." - Pomyœla³ ruszaj¹c drog¹ prowadz¹c¹ na pó³noc, kieruj¹c siê map¹ otrzyman¹ od pos³aùca. Co jakiœ czas ogl¹da³ siê dyskretnie za siebie, jakby chcia³ siê upewniÌ, ¿e nikt go nie œledzi - stary nawyk nie raz ocali³ mu ¿ycie, a w jego wypadku nale¿a³o byÌ ostro¿nym jeszcze bardziej. Poprawi³ rêkê spoczywaj¹c¹ w ciut przydu¿ych ³upkach na temblaku, zdrow¹ rêk¹ wyj¹³ zza pazuchy cygaro, wymamrota³ cicho zaklêcie materializuj¹c ma³a sferê ognia i zapaliwszy zaci¹gn¹³ siê dymem.
"Tu mnie nie znajdÂą. MoÂże nie bĂŞdzie tak Âźle, jak dotychczas... "

...

(Parê dni póŸniej)

Stan¹³ na szczycie jednego ze wzgórz otaczaj¹cych obóz i pocz¹³ uwa¿nie go lustrowaÌ. Po³o¿ony nad wod¹, w razie ataku gotowy do obronienia z dwóch stron sprawia³ wra¿enie, ¿e zosta³ solidnie przygotowany na jakieœ 20 osób. Od strony wody te¿ trudno by³oby podejœÌ obozuj¹cych najemników - przystaù mog³a s³u¿yÌ tak celom pokojowym, jak do wypatrywania potencjalnego zagro¿enia. Po samym obozie krêci³o siê piêciu stra¿ników, mimo ewidentnego spokoju wokó³ czujnie rozgl¹daj¹cych siê. Ich trasy przejœcia przecina³y siê co jakiœ czas, ¿e na pierwszy rzut oka trudno miedzy nimi by³oby siê przeœlizgn¹Ì. Kucharz gotowa³ coœ w du¿ym kotle. Przed bram¹ sta³ s³up, do którego by³y poprzypinane sp³achetki pergaminów. Ko³o niego równie¿ sta³ stra¿nik.

Cmokn¹³ z uznaniem, zak³adaj¹c na nos swoje binokle z czarnego kryszta³u i nasun¹wszy je dok³adnie na oczy zacz¹³ poma³u schodziÌ ze wzgórza. Wyj¹³ z kieszeni niedu¿y zwitek pergaminu i podszed³ do s³upa. Stra¿nik przeniós³ na niego swój wzrok i rzuci³ od niechcenia:
- StaĂŚ. Czego tu?
Kamael wymownie podniós³ rulonik na wysokoœÌ twarzy i wskaza³ nim na s³up.
- Macie moÂże pinezkĂŞ na zbyciu?
- A ciekawe, jak z tÂą rĂŞkÂą przypniecie, he he. - Wartownik wyszczerzyÂł siĂŞ wyjmujÂąc z zanadrza jednÂą pinezkĂŞ.
- Nie martwcie siê, poradzê sobie - Po otrzymaniu jej kamael wetkn¹³ j¹ w zêby i podszed³ do s³upa. Przytrzyma³ chor¹ rêk¹ pergamin, zdrow¹ zaœ umieœci³ pineskê tak, ¿eby nie zwia³o nigdzie wiadomoœci. Odsun¹³ siê na dwa kroki i krytycznie oceni³ swoje dzie³o. Wiatr rozwia³ jego d³ugie, jasno bia³e w³osy spoczywaj¹ce na prawym policzku, gdy sprawdza³, czy nie pope³ni³ nigdzie b³êdu.

1.ImiĂŞ : Xevres.
2.Nazwisko : Llevderlyn.
3.UmiejĂŞtnoÂści g³ówne  : Specjalista w walce rapierem.
4.UmiejĂŞtnoÂści specjalne : Bimbrownik - alchemik.
5.UmiejĂŞtnoÂści poboczne : WĂŞdkarz, kusznik (nie wszystko, co Âżyje, da siĂŞ upolowaĂŚ sztyletem, bÂądÂź rapierem).
6.Przebyte choroby : Z³amany nadgarstek - kap³anka twierdzi, ¿e pozosta³y dwa siedmiodnie i bêdzie mo¿na zdj¹Ì ³upki.
7.Status spoÂłeczny : Obecnie niezbyt zamoÂżny obywatel Âświata Aden. Raz Âżonaty, obecnie sam.
8.KrĂłtki opis persony : LubiĂŞ obserwowaĂŚ otoczenie. OstroÂżny i dyskretny. Czasem zaklnĂŞ bezgÂłoÂśnie.
9.Wiek: WyglÂądam na 20 - 30 ludzkich lat.

Skin¹³ g³ow¹, po czym oddali³ siê i spocz¹³ pod pobliskim drzewem, sprawiaj¹c wra¿enie, ¿e zasn¹³.

ÂŚwiat odbijaÂł siĂŞ w jego binoklach, niczym w lustrze.


//*Tych, ktĂłrzy nie wiedzÂą, kim byÂł Natools, odsyÂłam do serii zadaĂą Temple Misionary/Executor/Champion/Shadow Fox (I, II, III).

PS.: Uprasza siĂŞ o darowanie tej formie wypowiedzi jej obecnego ksztaÂłtu. Shorty tego typu lepiej wychodzÂą mi w takiej postaci.

[Rukyan]

[PotĂŞÂżnej postury czÂłowiek w czarnej pelerynie z szarym koÂżuszkiem i kapturem na gÂłowie powolnym krokiem spacerowaÂł po obozie, ujrzawszy poczynania kamaela skierowaÂł swe kroki ku niemu. MiaÂł na sobie srebrnÂą zbroje zdobionÂą czarnymi elementami, jego szarawe wÂłosy wchodziÂły poÂłyskiem w odcieĂą ostrzy sztyletĂłw , ktĂłre czasem poÂłyskiwaÂły spod rĂŞkawĂłw. Najemnicy witali go z szacunkiem a niektĂłrzy nawet spuszczali gÂłowĂŞ w dó³ gdy przechodziÂł obok. Tylko paru odwaÂżyÂło siĂŞ wypowiedzieĂŚ "Witaj Zimny!"  , na co czÂłowiek odpowiadaÂł tylko i wy³¹cznie skinieniem. Po chwili doszedÂł do sÂłupa ochotnikĂłw, zerwaÂł kartĂŞ zawieszonÂą przez kamaela. Gestem dÂłoni wysÂłaÂł mÂłodego straÂżnika po skrzydlatego, ktĂłry wypoczywaÂł pod pobliskim drzewem i wrĂłciÂł do obozu.]

- Ciekawe... [Mrukn¹³ do siebie, by³o to jedyne s³owo które wypowiedzia³ od d³u¿szej chwili]


[Ch³opczyna podbieg³ do kamaela i pr꿹c swoj¹ ledwo wyrzeŸbion¹ klatkê powiedzia³ :]

Pan Rukyan kazaÂł odesÂłaĂŚ CiĂŞ do obozu, przy pomoÂście masz zgÂłosiĂŚ siĂŞ do trenera , ktĂłrego woÂłajÂą Arrrtu ÂŁamiszczĂŞka.

  ChodÂź , odprowadzĂŞ CiĂŞ do niego.

[Ch³opak wygl¹da³ na nieufnego ale wprawionego w boju, na plecach nosi³ potê¿ny topór pod którego ciê¿arem nie jeden by klêkn¹³]

Skocz do: Wybierz cel: ----------------------------- KSIÊGA GROMU ----------------------------- => Stare Zapiski => Raptularz => Kodeks Burzy => ZostaĂą najemnikiem ! ===> Zniszczona mapa ===> SÂłup ochotnikĂłw ===> ÂŚwieÂżaki! => SÂłup zleceĂą - ZewnĂŞtrzny