Ksiêgi Klanu
Kwiecieñ 02, 2025, 23:43:19 *
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
Aktualno¶ci: Aby widzieæ wszystkie dzia³y wymagana jest ranga "Najemnik ¦wie¿ak"!
 
Strona g³ównaPomocSzukajKalendarzZaloguj siêRejestracja


Strony: [1]   Do do³u
Drukuj


Autor W±tek: Historia ¶wiata.  (Przeczytany 2745 razy)
Rukyan
Trójca Gromu
Skryba


Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 141




Ivardo / Rukyan


« : Czerwiec 08, 2011, 21:36:37 »

[Na drewnianej pó³ce dostrzegasz grub± ksiêgê wystaj±c± nieco spo¶ród innych ksi±g ... Na ok³adce widnieje napis: "Historia ¦wiata"... ]


Prolog: Przy ognisku

Zrobi³ g³êboki wdech, wci±gn±³ dym, i powoli go wypu¶ci³. Wiêksza czê¶æ jego twarzy by³a schowana pod grubym, starym kapturem, a poza nim by³a tylko ciemno¶æ. Przy s³abej po¶wiacie jego fajki niemo¿liwe by³o zobaczenie rys jego twarz.

Przedstawi³ siê jako bard - nikt mu jednak nie uwierzy³, g³os mia³ gruby i schrypniêty - i podejrzewali¶my, ¿e przemierzy³ niebezpieczny las samemu.

Jednak¿e, zaproponowa³, ¿e opowie nam historiê je¶li podzielimy siê jedzeniem i ciep³em naszego ogniska. Zgodzili¶my siê, nawet je¶li nie mogli¶my po prostu zostawiæ tego podró¿nika w zimnym lesie. Rozsiedli¶my siê wygodnie przy ogniu, trzymaj±c w pogotowiu broñ na wypadek zagro¿enia i czekali¶my na pocz±tek jego historii. Noc by³ lodowata, a jego niski, gruby g³os rozniós³ siê po wzgórzu, po tym jak od³o¿y³ sw± fajkê, otworzy³ usta i zacz±³ opowiadaæ.

Rozdzia³ I : Ksiêga rodzaju

Historia, któr± mam zamiar wam opowiedzieæ jest o tych, których nazywamy bogami. S³uchajcie uwa¿nie poniewa¿ to prawdziwa historia...

Dawno temu, w zamierzch³ych czasach, by³ tylko ¶wiat, w którym wymieszano ca³e tworzenie.

Setki milionów lat temu, ¶wiat zacz±³ siê rozrastaæ i powoli zaczê³y formowaæ siê w jego wnêtrzu dwie moce. W trakcie ich wzrostu, moce odkry³y ¶wiadomo¶æ i ego i rozdzieli³y siê w bia³e ¶wiat³o i ciemno¶æ. Bia³e ¶wiat³o sformowa³o siê w kobietê i nazwa³o siê Einhasad. Ciemno¶æ sformowa³a siê w mê¿czyznê i nazwa³a siê Gran Kain. Od tych dwóch istot rozpoczyna siê ca³y wszech¶wiat - to wiemy dzi¶.

Einhasad i Gran Kain po³±czyli swe si³y aby wyrwaæ siê z wnêtrza ¶wiata. ¦wiat rozpad³ siê na kawa³ki wszystkich rodzajów. Czê¶æ kawa³ków stworzy³o Niebo, niektóre spad³y na dó³ i sta³y siê Ziemi±. Pomiêdzy Niebem a Ziemi± by³a Woda, a kilka kawa³ków sta³o siê L±dem.

Duch ¶wiata nazwany Ether, zosta³ rozbity w trakcie rozrywania ¶wiata. Tak powsta³y zwierzêta i ro¶liny. "Stworzenie Pocz±tku" uformowa³o siê z tego ducha, giganty by³y najlepsi z tego gatunku. Byli oni znani jako Mêdrcy, poniewa¿ ich inteligencja by³a równie wielka jak ich silne cia³a. Giganci obiecali utrzymaæ wiarê w Einhasad i Gran Kain, poniewa¿ dzia³anie tych dwóch bogów stworzy³o ich ¿ycie i ¶wiat. Einhasad i Gran Kain byli zadowoleni z gigantów i wyznaczyli ich na mistrzów wszystkich ¿ywych stworzeñ. By³o to zanim pojawi³a siê ¶mieræ i prawdziwy raj.

Einhasad i Gran Kain dali pocz±tek ¿yciu wielu bóstwom. Pierwszych piêcioro dzieci zosta³o uprawnionych do w³adania ziemi±. Najstarsza córka, Shilen, w³ada³a wod±. Najstarszy syn, Paagrio, kontrolowa³ ogieñ, a druga córka, Maphr, kontrolowa³a l±d. Drugi syn, Sayha, zosta³ mistrzem wiatru. Dla najm³odszej , Eva, nie zosta³o ¿ywio³ów do w³adania, wiêc stworzy³a ona poezjê i muzykê. Podczas gdy inni bogowie byli zajêci swoimi domenami, Eva pisa³a poezjê i wy¶piewywa³a je muzyk±. I tak oto rozpoczê³a siê era bogów i nie istnia³o na ziemi miejsce bogom nieznane.

Rozdzia³ 2: Stworzenie ras

Einhasad by³a bogini± stworzenia i tworzy³a formy u¿ywaj±c swego ducha. Jej dzieci pos³ugiwa³y siê w³asnymi mocami do tworzenia ¿ycia z tych form.

Shilen wype³ni³a pierwsz± formê duchem wody. Tak powsta³a rasa elfów.

Paagrio wype³ni³ drug± formê duchem ognia. Tak powsta³a rasa orków.

Maphr wype³ni³a trzeci± formê duchem ziemi. Tak powsta³a rasa krasnoludów.

Sayha wype³ni³ czwart± formê duchem wiatru. Tak powsta³a rasa arteias.

Gran Kain by³ bogiem zniszczenia. Kiedy zobaczy³ pracê Einhasad, sta³ siê ciekawski i zazdrosny. Post±pi³ tak jak Einhasad i stworzy³ formê na swoje podobieñstwo. Potem uda³ siê do Shilen, swojej najstarszej córki i poprosi³ j± o wype³nienie formy jej duchem. Shilen by³a zaskoczona i odpar³a mu, "Ojcze, dlaczego chcesz zrobiæ co¶ takiego? Einhasad, moja matka, jest odpowiedzialna za stworzenie. Proszê nie po¿±daj mocy, która nie nale¿y do ciebie. Stworzenie, które otrzyma ¿ycie od boga zniszczenia przyniesie tylko katastrofê."

Lecz Gran Kain nie podda³ siê. Po wielu pochlebstwach i d³ugim przekonywaniu, ostatecznie otrzyma³ zgodê Shilen.

"Zrobiê to. Lecz ju¿ odda³am ducha wody matce. Wiêc jedyn± rzecz± jak± mogê daæ s± resztki." Shilen odda³a ducha stoj±cej, przegni³ej wody Gran Kain'owi. Gran Kain z chêci± go przyj±³.

Jednak¿e, Gran Kain czu³, ¿e tylko jeden duch nie bêdzie wystarczaj±cy dla jego stworzenia. Wiêc poszed³ zobaczyæ siê z Paagrio, swoim najstarszym synem. Tak jak Shilen, Paagrio równie¿ ostrzeg³ swego ojca.
Jednak i on nie potrafi³ odmówiæ Gran Kain'owi, wiêc da³ Grain Kain'owi ducha dogasaj±cego ognia. Gran Kain z chêci± go przyj±³.

Maphr równie¿ b³aga³a ojca ze ³zami w oczach jednak skoñczy³a oddaj±c mu ducha ja³owej i ska¿onej ziemi. Sayha, z kolei, da³a ojcu ducha dzikiego i gwa³townego wiatru.

Zadowolony, Gran Kain zebra³ wszystko co zosta³o mu dane i zap³aka³, "Popatrz na to ¿ywe stworzenie, które tworzê! Popatrz na tych, którzy urodzili siê z duchem wody, duchem ognia, duchem ziemi i duchem wiatru. Oni bêd± silniejsi i m±drzejsi ni¿ giganci. Oni bêd± w³adaæ ¶wiatem!"

Gran Kain krzycza³ z wielk± dum± na ca³y ¶wiat i wype³ni³ duchem stworzenie powsta³e na jego podobieñstwo. Jednak¿e rezultat by³ straszny. Jego stworzenie by³ s³abe, g³upie, przebieg³e i tchórzliwe. Wszyscy inni bogowie pogardzali stworzeniami Gran Kain'a. Przygnieciony wstydem swojej pora¿ki, Gran Kain opu¶ci³ swoje stworzenia i ukry³ siê. Te stworzenia nazywane s± lud¼mi.

Rasa elfów by³a m±dra i wiedzia³a jak radziæ sobie z magi±. Nie by³y one jednak m±drzejsze ni¿ giganci. Jednak¿e giganci pozwolili elfom s³u¿yæ im w politycznych i zwi±zanych z magi± dzia³aniach.

Rasa orków by³a silna. Posiedli oni niewyczerpan± si³ê i stalow± wolê. Nie byli oni jednak tak silni jak giganci. Jednak¿e giganci pozwolili orkom s³u¿yæ im jako si³y wojenne.

Rasa krasnoludów by³a uzdolniona. By³y one dobrymi in¿ynierami, utalentowanymi matematykami i mistrzami w wyrobie narzêdzi. Giganci pozwolili im s³u¿yæ w bankowo¶ci i przemy¶le.

Uskrzydlona rasa arteias kocha³a wolno¶æ i posiada³a niespo¿yt± ciekawo¶æ. Giganci chcieli pojmaæ i podporz±dkowaæ wolne, lataj±ce stworzenia, lecz jak tylko arteias zamykany by³ w klatce szybko traci³ si³y i umiera³. Giganci nie maj±c wyboru pozwolili lataæ arteias wolno. Arteias odwiedzali miasta gigantów dostarczaj±c wiadomo¶ci z innych czê¶ci ¶wiata.

Ludzie nie potrafili wykonaæ ¿adnej rzeczy wiêc zostali niewolnikami gigantów, wykonuj±cymi wszystkie rodzaje pos³ug. ¯ycie ludzi nie by³o lepsze ni¿ zwyk³ych zwierz±t.

Rozdzia³ 3: Wojna bogów

Gran Kain by³ wolnym i nieskrêpowanym bogiem. Jednak¿e pope³ni³ wielki b³±d uwodz±c Shilen, sw± najstarsz± córkê. Romansowali ze sob±, unikaj±c wzroku Einhasad, do czasu, gdy Shilen zasz³a w ci±¿ê. Gdy Einhasad siê o tym dowiedzia³a, wpad³a w furiê. Odbieraj±c córce pozycjê bogini wody, Einhasad rozkaza³a wygnaæ Shilen z kontynentu. Gran Kain odci±³ siê od tej sytuacji, wiêc Shilen pozosta³o samej pogodziæ siê z losem.

Bêd±c w ci±¿y, Shilen uciek³a na wschód. G³êboko we wnêtrzu mrocznego lasu, porodzi³a - przeklinaj±c Einhasad i Gran Kain'a - do¶wiadczaj±c straszliwego bólu.

Dzieci urodzone w straszliwej rozpaczy i gniewie jej kl±tw sta³y siê demonami. Najsilniejsze istoty po¶ród nich by³y nazywane smokami.

By³o sze¶æ smoków urodzonych z kl±twami przeciw sze¶ciu bogom. Shilen by³a przepe³niona gniewem do Einhasad, która j± wygna³a, oraz do Gran Kain'a, który uwiód³ a pó¼niej porzuci³. Zbieraj±c w si³ê swe dzieci, stworzy³a armiê by ukaraæ bogów.
Najsilniejszym smokom rozkazano przewodziæ armii demonów w walce z bogami. S³ysz±c to, Aulakiria, smok ¶wiat³a, spojrza³ na Shilen smutnymi oczami i powiedzia³:

"Matko, nie wiesz co czynisz. Czy naprawdê chcesz zniszczenia bogów? Czy naprawdê chcesz by twój ojciec, matka i rodzeñstwo padli na ziemiê w ka³u¿ach w³asnej krwi?"

Jej apel nie zmieni³ zamys³u Shilen.

W koñcu, demony najecha³y pa³ac, gdzie zamieszkiwali bogowie i rozgorza³a zaciek³a bitwa. Sze¶æ smoków zniszczy³o wszystko w pa³acu. Nawet bogowie byli przera¿eni niewiarygodn± moc± smoków. Bitwa, wydawa³o siê, mia³a siê ci±gn±æ w nieskoñczono¶æ. Gdyby wojna nie zosta³a przerwana, ¶wiat przesta³by istnieæ a wszystkie ¿ywe stworzenia uleg³yby anihilacji.

Liczni pos³añcy bogów i demony zosta³y zniszczone lub zniknê³y. Ka¿dy dzieñ rozbrzmiewa³ gromem i b³yskawicami, gdy si³y brutalnie ¶ciera³y siê ze sob± w niebiosach. Giganci i inne ¿ywe stworzenia na ziemi dr¿a³y obserwuj±c straszliw± walkê na niebie.

Zaciek³a walka trwa³a kilka lat, jednak stopniowo przewagê bra³a jedna ze stron. Pomimo wielu odniesionych ran, Einhasad i Gran Kain posiadali wiêksze moce i zniszczyli rzesze demonów.

Smoki kontynuowa³y walkê, pomimo g³êbokich ran i wielu blizn. Ich zmêczenie stawa³o siê coraz bardziej widoczne. Po czasie, wydawa³o siê, ¿e wojna zakoñczy siê ca³kowitym zniszczeniem armii Shilen. Na koniec, smoki rozpostar³y swe skrzyd³a i zaczê³y uciekaæ w kierunku ziemi. Pod±¿a³y za nimi demony, którym uda³o siê prze¿yæ. Bogowie chcieli dobiæ uciekaj±c± armiê - jednak¿e z powodu w³asnych ran, wszystko na co by³o ich staæ to obserwowanie wycofywania siê smoków i demonów.

Shilen nie mog³a poradziæ sobie ze smutkiem, który towarzyszy³ ¶mierci jej dzieci i koñcowi wojny. Stworzy³a wiêc i rozpoczê³a swe rz±dy w za¶wiatach.

Rozdzia³ 4: Wielka powód¼

Po tym jak Shilen odesz³a, Eva odziedziczy³a prawa do w³adania wod±. Lecz Eva mia³a boja¼liw± naturê, a bêd±c ¶wiadkiem strasznego koñca swej starszej siostry i wojny miêdzy bogami, sta³a siê jeszcze bardziej strachliwa. Aby unikn±æ ciê¿aru odpowiedzialno¶ci jaki na ni± spad³ Eva wykopa³a tunel na dnie jeziora i schowa³a siê w nim.

Bez bogini, która by nimi rz±dzi³a, duchy wody nie mia³y zadañ i zaczê³y b³±dziæ bez celu. Zbyt du¿o wody wp³ynê³o w jedno miejsce i sformowa³o olbrzymie moczary. W innych natomiast miejscach woda nie p³ynê³a w ogóle - tam powsta³a pustynia. Zdarza³o siê, ¿e czê¶æ kontynentu nagle zatapia³a siê w oceanie lub znik±d wynurza³a siê nowa wyspa. W kilku miejscach pada³o dzieñ i noc dopóki wszystko prócz wierzcho³ków najwy¿szych gór nie znalaz³o siê pod wod±.

Gdziekolwiek nad wod± znajdowa³ siê kawa³ek l±du zbiera³y siê tam wszystkie ¿ywe stworzenia aby utrzymaæ siê przy ¿yciu, a kawa³ek ten pogr±¿a³ siê w chaosie. Zarówno na kontynencie jak i w oceanie wszystkie stworzenia cierpia³y. W imieniu wszystkich stworzeñ giganty poprosi³y bogów o pomoc.

Einhasad i Gran Kain przeszukali ca³y kontynent i w koñcu odnale¼li jezioro w którym ukry³a siê Eva.

"Evo, zobacz co siê sta³o poniewa¿ unika³a¶ odpowiedzialno¶ci. Niszczysz harmoniê tego kontynentu, który stworzyli¶my z takim zaanga¿owaniem. Nie bêdê tego tolerowa³a je¶li wci±¿ nie bêdziesz mi pos³uszna." Einhasad by³a tak w¶ciek³a, ¿e jej oczy zap³onê³y ogniem.

Z powodu powodzi, niezliczone ilo¶ci gigantów i innych stworzeñ przenios³y siê do ¶wiata Shilen. Wywo³a³o to zazdro¶æ Einhasad. Dr¿±c ze strachu, Eva podporz±dkowa³a siê matce. Kiedy Eva podjê³a swoje obowi±zki by opanowaæ wodê, katastrofa stopniowo zaczê³a ustêpowaæ. Jednak niemo¿liwe by³o przywrócenie porz±dku na ca³ym kontynencie, który popad³ w ruinê.

Rozdzia³ 5: Wyzwanie gigantów

Giganci zaczêli ¿ywiæ sceptycyzm w sercach. Gran Kain udowodni³ ju¿ swoj± g³upotê poprzez stworzenie nisko urodzonych istot zwanych lud¼mi. W dodatku, w wyniku lubie¿nego zachowania i zazdro¶ci Einhasad, powsta³y Za¶wiaty oraz pojawi³y siê demony. W wyniku s³abo¶ci i niekompetencji Eva, kontynent by³ w bardzo z³ym stanie. Ziarno w±tpliwo¶ci zaczê³o kie³kowaæ w umys³ach gigantów. Czy tacy bogowie zas³uguj± na czczenie?

Giganci potrafili je¼dziæ stworzonymi przez siebie rydwanami i mogli swobodnie wje¿d¿aæ i wyje¿d¿aæ z boskiego pa³acu. Potrafili u¿ywaæ magii aby wywy¿szyæ wyspê i ¿yæ na wysoko¶ciach podobnie jak bogowie. Potrafili wyd³u¿aæ d³ugo¶æ swojego ¿ycia by wygl±da³o to tak jakby byli nie¶miertelni. Giganci zaczêli my¶leæ, ¿e ich moc jest równa bogom. Pomimo swej m±dro¶ci stali siê nadmiernie aroganccy.

I tak oto giganci d±¿yli do zostania bogami.

Rozpoczêli eksperymenty z modyfikacjami ¿ywych organizmów w celu stworzenia nowych form ¿ycia. Giganci nazwali magiê, która potrafi³a czyniæ takie cuda "nauk±".

Upojeni moc±, giganci zorganizowali siln± armiê do walki z bogami pomimo pora¿ki w podobnym zadaniu Shilen, sze¶ciu smoków i niezliczonej ilo¶ci demonów.

Bogowie widzieli przygotowania i byli zagniewani. Einhasad, która zastrzeg³a sobie prawo do tworzenia ¿ycia, w furii odebra³o mowê. Poprzysiêg³a zniszczyæ wszystkich gigantów na ca³ym kontynencie i ca³ym ¶wiecie. Gran Kain prosi³ j± uspokojenie siê.

"Poniewa¿ jeste¶ Matk± Tworzenia" - argumentowa³ - "zniszczenie moj± jest odpowiedzialno¶ci±. Zbyt dobrze wiesz przez co musia³em przej¶æ, gdy po¿±da³em Twojej dziedziny

Uka¿ê giganty za ich aroganckie zachowanie. Je¶li nadal chcesz zniszczyæ ca³y ¶wiat, bêdê walczy³ za Ciebie wszystkim co posiadam". Gran Kain nie chcia³ dopu¶ciæ do zniszczenia kontynentu bez wzglêdu na cenê - wiêc jego interwencja bardzo obrazi³a Einhasad. Jednak¿e, poniewa¿ mieli równy status, nie mog³a go powstrzymaæ.

W koñcu Einhasad posz³a na kompromis. W celu ukarania gigantów, zdecydowa³a po¿yczyæ m³ot Gran Kain'a - znany jako M³ot Rozpaczy. Ze wzglêdu na swoj± wielk± moc niszczenia, nawet Gran Kain nigdy nie u¿y³ tej broni. Tym razem w furii, Einhasad podnios³a m³ot wysoko ponad g³owê i opu¶ci³a w centrum miasta gigantów.

Rozdzia³ 6: Koniec wieków

Dopiero, gdy czerwone p³omienie zaczê³y padaæ z nieba giganci zdali sobie sprawê jak g³upi b³±d pope³nili. Siêgnêli w górê w po³±czonej sile aby odchyliæ w¶ciek³e uderzenie M³ota Rozpaczy zadane przez Einhasad. Jednak pomimo mocy gigantów, w niewielkim stopniu zmienili kierunek uderzenia m³ota, który pojawiwszy siê nad ¶wiatem opad³ na miasto.

To wystarczy³o by zniszczyæ najwiêksze miasto ¶wiata, niezliczona ilo¶æ gigantów i innych ras zosta³a natychmiast zmia¿d¿ona. Olbrzymia dziura powsta³a w ziemi, a ogromne fale uderzeniowe przesz³y po ca³ej jej powierzchni. W koñcu, prawie wszyscy giganci zginêli.

Ci z gigantów, którzy prze¿yli, uciekli na wschód aby unikn±æ gniewu Einhasad. Ich trasa ucieczki by³a podobna do tej, któr± ucieka³a Shilen. Einhasad kontynuowa³a polowanie i pali³a gigantów jednego po drugim uderzeniami b³yskawic. Pozostali zbiegowie trzê¶li siê w strachu i modlili siê do Gran Kain'a.

"Gran Kain'ie, Gran Kain'ie! Zdali¶my sobie sprawê z naszych b³êdów. Tylko ty mo¿esz powstrzymaæ gniew i szaleñstwo Einhasad. Nie pozwól nam zgin±æ, nam którzy urodzili¶my siê w tym samym miejscu co Ty, nam którzy jeste¶my najm±drzejszymi i najsilniejszymi istotami na ziemi!"

Gran Kain nagle poczu³ przyt³aczaj±ce wspó³czucie dla tych biednych stworzeñ i pomy¶la³, ¿e giganci wycierpieli ju¿ dostatecznie du¿o za ich wykroczenie. Spiêtrzy³ wiêc najg³êbsze wody po³udniowych mórz i zablokowa³ drogê Einhasad.

Einhasad krzycza³a w z³o¶ci: "Có¿ to? Kto warzy siê mi przeszkadzaæ?? Eva, moja ukochana córko, pozb±d¼ siê wody, która blokuje moj± drogê w tej chwili lub szykuj siê by pod±¿yæ ¶ladami swojej starszej siostry!"

Eva ba³a siê Einhasad wiêc natychmiast przywróci³a wodê do morza. Einhasad kontynuowa³a swój po¶cig za gigantami, zabijaj±c ich jeden po drugim. Giganci zap³akali ponownie do Gran Kain'a.

"Gran Kain'ie! Najpotê¿niejszy z bogów! Einhasad kontynuuje swój po¶cig, zdecydowana by nas wyniszczyæ! Modlimy siê do Ciebie, miej lito¶æ i ocal nas!"

Gran Kain spiêtrzy³ ziemiê na której stali giganci. Wielki klif utrudni³ po¶cig Einhasad wiêc zakrzyknê³a g³o¶nym g³osem.

"Maphr, moja ukochana córko! Kto o¶miela siê mi przeszkadzaæ?! Natychmiast obni¿ l±d. Lub b±d¼ gotowa by pod±¿yæ w ¶lady swojej siostry!"

Przera¿ona tymi s³owami, Maphr próbowa³a obni¿yæ ziemiê, lecz Gran Kain powstrzyma³ j±.

"Einhasad, dlaczego ju¿ nie przestaniesz? Ca³y l±d zna Twój gniew i dr¿y przed Twoj± z³o¶ci±. M±drzy lecz g³upi giganci poznali swój b³±d na wskro¶. Popatrz sama! Rasa dumnych i szlachetnych istot - które rz±dzi³y ¶wiatem - chowa siê na w±skim skrawku ziemi i dr¿y w strachu szukaj±c ucieczki przed Tob±! Ju¿ wiêcej nie bêd± potrafili wyzwaæ bogów. To miejsce na wieki pozostanie wiêzieniem gigantów. Opanuj swój gniew, Twoja zemsta siê spe³ni³a."

Einhasad nadal by³a przepe³niona gniewem, nie mog³a jednak wyst±piæ przeciw ¿yczeniom Gran Kain'a - posiada³ on si³ê równ± jej w³asnej. Zdecydowa³a wiêc, ¿e tak jak rzek³ Gran Kain, lepiej bêdzie pozostawiæ giganty na tym w±skim, ja³owym l±dzie aby po wieki ¿a³owali swoich grzechów, ni¿ zabiæ ich wszystkich. Zakoñczy³a swoje polowanie i powróci³a do domu.

Po tych wydarzeniach, Einhasad rzadko miesza³a siê w wydarzenia na Ziemi, poniewa¿ by³a bardzo rozczarowana jej istnieniem. Gran Kain równie¿ zgodzi³ siê nie pojawiaæ siê na Ziemi. Era bogów zmierza³a siê ku koñcowi.

Rozdzia³ 7: Powrót do ogniska

Nieznajomy przerwa³ swoj± historiê.

Zafascynowani opowie¶ci±, nie poruszali¶my siê w trakcie, gdy opowiada³ historiê naszego ¶wiata. Jego g³os, mimo, ¿e miêkki, g³êboko wnika³ w nasze g³owy - jakby by³ magiczny. Mit, który opowiada³ by³ zupe³nie inny od tego, który znali¶my, jednak nikt nie protestowa³. My, najwytrawniejsi wojownicy wszystkich krain, byli¶my podekscytowani, nerwowi, bali¶my siê nawet tego zwyk³ego cz³owieka. Kiedy nieopodal sowa poderwa³a siê do lotu, wzdrygnêli¶my siê na odg³os uderzeñ jej skrzyde³.

Nieznajomy zachichota³, uniós³ tl±c± siê fajkê do ust i kontynuowa³ swoj± historiê.

"Nie odrzucajcie mojej opowie¶ci poniewa¿ ró¿ni siê od tych o bogach, które znacie. Nie ma ¿adnego dowodu, ¿e wasi ksiê¿a s± bli¿si prawdy ni¿ wêdrowny poeta. Historia bogów jest wol± bogów - nie ludzi. Wiêc jak zwyk³y ksi±dz mo¿e znaæ prawdê? S³uchajcie ponownie. Oto historia ¶wiata po znikniêciu bogów. Oto wasza historia."


Zapisane

Ivardo Bladolicy : "Jakem tutej stoimy, tako do koñców lini ¿ycio walczyæ bêdziem. Krwi± i nienawi¶ci± naznaczone nase ¿ywoty osta³y, Burza wo³aæ nos bedom, bo uderzomy jak grom z josnego sklepienio! Od tygo czasu kto zechce pole¼ ze mn± mo¿e, zamierzom poprowadziæ grupe nojemników co takich kierwisynów tympiæ bedom! Powiadom wom, ¿e Burza idzie, a gromów niesie a niesie. "
 
Rukyan
Trójca Gromu
Skryba


Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 141




Ivardo / Rukyan


« Odpowiedz #1 : Czerwiec 08, 2011, 21:37:25 »

Rozdzia³ 8: Pok³osie

Na ¶wiecie podnios³a siê wielka wrzawa po nag³ym znikniêciu gigantów. Przyzwyczajone do rz±dów gigantów, elfy, mroczne elfy, krasnoludy i ludzie postawieni zostali przed surow± rzeczywisto¶ci± radzenia sobie samemu. Na szczycie tej przera¿aj±cej zmiany, by³ ¶wiat w którym ¿yli, zniszczony przez uderzenie M³ota Rozpaczy. Wielu zginê³o podczas katastrofy spowodowanej przez Einhasad, wielu wiêcej zginê³o w nastêpstwie chaosu. Rasy ¶wiata b³aga³y ¿arliwie bogów o wybawienie, jednak bogowie nie odpowiedzieli.

Pierwszymi, którzy zapanowali nad sytuacj± by³y elfy, jako ¿e byli ras± odpowiedzialn± za politykê podczas rz±dów gigantów. Elfy odnios³y sukces w jednoczeniu ras i kontynuacji ¿ycia. Jednak z up³ywem czasu sta³o siê jasne, ¿e elfy nie posiada³y tych samych zdolno¶ci do rz±dzenia co giganci. Pierwszymi, którzy przeciwstawili siê elfom by³y orki.

"Czy elfy s± silniejsze ni¿ my? Nie! Czy elfy maj± prawo by nami rz±dziæ? Nie! Nie mo¿emy znie¶æ, ¿e s³absi od nas maj± czelno¶æ wynosiæ siê ponad nas!"

Militarna si³a orków by³a potê¿na i ¿yj±ce w pokoju elfy nie by³y przeciwnikiem dla dumnych i nieustraszonych orków. Wiêkszo¶æ l±du natychmiast sta³a siê terytorium orków, a elfy zosta³y zepchniête w róg kontynentu. Tam elfy poszuka³y pomocy od krasnoludów, poniewa¿ wspomo¿one ich bogactwem i lepsz± broni± mia³yby szanse w starciu z orkami.
"Rasy ziemi" - wyp³akiwa³y elfy - "Przyb±d¼cie z pomoc±. Brutalne hordy orków prze¶laduj± nas si³±. Przyb±d¼cie - walczmy z nimi wspólnie."

Jednak krasnoludy ch³odno odmówi³y pomocy elfom. W ich oczach ¶wiat zmieni³ siê na korzy¶æ orków. Nie by³o powodu dla pragmatycznych krasnoludów by braæ stronê s³abszych. Choæ rozw¶cieczone, Elfy nie mog³y zmieniæ ich decyzji.

Elfy zdecydowa³y siê szukaæ pomocy od rasy wiatru - arteias. Ich umiejêtno¶ci zwiadowcze i atak powietrzny by³by wystarczaj±c± pomoc± dla elfów by zatriumfowaæ nad orkami. Delegacja elfów wyruszy³a na kraniec ¶wiata w poszukiwaniu pomocy arteias.

"Raso wiatru, przybywaj z pomoc±! Barbarzyñskie orki ciemi꿱 nas sw± si³±. Po³±czmy siê i dajmy nauczkê tym g³upcom!"

Jednak, jak zwykle, arteias nie by³y zainteresowane polityk±, czy wojnami na ziemi. Zdecydowa³y nie braæ ¿adnej ze stron i skryæ siê bardziej w g³êbi l±du. Elfy by³y zrozpaczone.

"Czy nikt nam nie pomo¿e! Czy to koniec naszego rodzaju? Czy obrzydliwe orki przejm± wszystkie l±dy i przypisz± sobie ca³± chwa³ê i bogactwo?"

Rozdzia³ 9: Nowe przymierze

Elfy przybite pragmatycznym podej¶ciem krasnoludów i neutralno¶ci± arteias zosta³y same bez sprzymierzeñców w wojnie przeciw orkom. Pozostawione by op³akiwaæ swój los elfy zosta³y zaskoczone pojawieniem siê przybysza w ich szeregach. Przybysz ukl±k³ przed królem elfów, który po bli¿szym przyjrzeniu odkry³, ¿e przybysz jest przedstawicielem ludzi. Przybysz nosi³ koronê stworzon± z ga³êzi drzew.

"O co chodzi, przywódco ludzi? - zapyta³ król elfów - "Przyby³e¶ kpiæ z naszego po³o¿enia?"

Cz³owiek uniós³ g³owê i przemówi³ - "Nie, m±dry królu. Przybywam aby sprawdziæ, czy nasze skromne si³y mog± na co¶ siê przydaæ."

Elfy rozradowa³y siê, mimo ¿e ludzie byli g³upi i s³abi, ich wielka liczba mog³a wspomóc ich w walce.

"Godne pochwa³y, królu ludzi" - przyzna³ król elfów. "Mo¿ecie byæ ma³o znacz±cymi istotami, jednak wasza lojalno¶æ i wola po¶wiêcenia ¿ycia za nas jest godna podziwu. Kroczcie w walce ku zwyciêstwu, aby znale¼æ siê jako rasa bezpo¶rednio pod elfami.

Król ludzi sk³oni³ siê g³êboko przed królem elfów, po czym uniós³ g³owê, spogl±daj±c na swojego elfiego odpowiednika. "Najszlachetniejszy królu" przemówi³ "My ludzie mamy tylko jedn± pro¶bê zanim rozpoczniemy walkê o wspania³e zwyciêstwo elfiej rasy. Nasze moce s± zbyt ma³e. Nasze zêby nie mog± nawet zadrapaæ skóry orków, a nasze paznokcie s± bezu¿yteczne przeciw ich miê¶niom. B³agamy ciê, wyposa¿cie nas w moc aby móc stawiæ im czo³a. Nauczcie nas waszej magii."

Ta ¶mia³a pro¶ba zszokowa³a i rozw¶cieczy³a elfa. Nauczyæ ludzi magii? Nigdy! Rozpocz±³ inkantacjê czaru, który zamieni³by cz³owieka w kupkê popio³u, lecz przerwa³a mu elfia przywódczyni Veora. Czu³a ona, ¿e pro¶ba ta nie by³a gro¼b± i powinna zostaæ uszanowana. Ludzie byli zbyt s³abi i ma³o prawdopodobne by³o, ¿e mogliby pokonaæ orków bez pomocy. A z ich po¶ledniejszym umys³em, ludzie nie byliby zagro¿eniem nawet gdyby potrafili w³adaæ magi±. I tak oto podjê³a decyzjê, która kosztowa³a j± pó¼niej ¿ycie.

Ludzie szybko ch³onêli sztukê magii, ucz±c siê o wiele szybciej ni¿ przewidywa³y elfy. Ludzkie cia³a, choæ nie tak silne jak orków, by³y wzmacniane poprzez ci±g³e æwiczenia i walki wewn±trz rasowe. Byli biegli w pos³ugiwaniu siê swymi d³oñmi i mogli umiejêtnie w³adaæ broni± a przede wszystkim ich liczba by³a olbrzymia i robi³a wra¿enie. W krótkim czasie, armia ludzi sta³a siê budz±c± grozê si³±.

Rozdzia³ 10: Sojusznik zmienia siê we wroga
Sojusz ludzi i elfów stopniowo zacz±³ wygrywaæ z orkami. W momencie gdy szale bitwy zaczê³y przechylaæ siê na stronê sojuszu, krasnoludy odst±pi³y od wspomagania orków i rozpoczê³y zaopatrywaæ w broñ ludzi . W mocniejszych zbrojach i ostr± broni± krasnoludów, ludzie mogli pobiæ armiê orków bez pomocy ze strony oddzia³ów elfów.

Elfy zaczê³y siê niepokoiæ mimo rosn±cej ilo¶ci zwyciêstw sojuszu. Wyczuwa³y, ¿e przesta³y panowaæ nad lud¼mi, którzy ro¶li w si³ê. Jednak nie pozwoli³y by ich niepokój przerodzi³ siê w obawê, poniewa¿ nie potrafi³y sobie wyobraziæ, ¿e najs³absi z nich - ludzkie ¶mieci - mogli wznieciæ rewolucjê. Maj±c ostateczne zwyciêstwo nad orkami w zasiêgu rêki, elfy nie mia³y czasu przejmowaæ siê ras± ludzi. Ludzie kontynuowali sw± naukê wy¿szych arkanów magii, a¿ w koñcu wojna zakoñczy³a siê zwyciêstwem sojuszu ludzi i elfów. Orki zosta³y zmuszone do podpisania upokarzaj±cego traktatu pokojowego i szybko zbieg³y we w³asne bezpieczne tereny na pó³nocnych krañcach Elmore.

Przywódca orków ¶mia³ siê odje¿d¿aj±c, "G³upie elfy. To zwyciêstwo nie jest wasze, lecz brudnych ludzi. Jak zamierzacie kontrolowaæ potwory przez was stworzone?"

S³ysz±c t± gorzk± prawdê, elfy stanê³y przed nowym zagro¿eniem - lud¼mi. Lecz po d³ugiej bitwie, elfy by³y zbyt zmêczone i s³abe aby walczyæ. W przeciwieñstwie do ludzi, z ich nowymi mocami magicznymi, którzy byli mocni. Ludzie powstali przeciwko elfom.

Zbyt pó¼no elfy zda³y sobie sprawê, ¿e przygarnê³y pod swoje skrzyd³a potomstwo smoków. Dzika walka magii przeciw magii ponownie wstrz±snê³a ¶wiatem. Jednak elfy by³y zbyt s³abe by pobiæ ludzkie zastêpy. Elfy by³y powoli spychane do momentu, w którym zmuszono je do ucieczki w bezpieczne lasy. Tam, w bezpiecznym miejscu, przygotowa³y siê do ostatecznego starcia z lud¼mi. Magia elfów by³a najsilniejsza w tych lasach, co elfy chcia³y wykorzystaæ by zwyciê¿yæ.

Elfy wykopa³y g³êbokie lochy, które szybko rozbrzmia³y echem krzy¿owanych mieczy i odg³osów bitwy. Lecz ostateczne zwyciêstwo trzymiesiêcznego oblê¿enia przypad³o ludziom. Ani elfia duma, ani magiczne moce lasu elfów, nawet najsilniejsza magia elfów nie mog³y sprostaæ niekoñcz±cemu siê nap³ywowi ludzkiej armii. Elfy odnios³y olbrzymie obra¿enia i ostatecznie uciek³y g³êboko w las. W trakcie ucieczki rzuci³y czar silnej bariery dooko³a lasów aby zapobiec przenikaniu do nich ludzi i innych ras.
I tak oto ludzie stali siê zdobywcami wszystkich krain.

Rozdzia³ 11: Powrót do ogniska
Nieznajomy podniós³ wzrok, ta czê¶æ opowie¶ci dobieg³a koñca.

Historia ta by³a zupe³nie inna ni¿ te, które s³yszeli¶my wcze¶niej, mimo to brzmia³a znajomo. Piêkna elfka z naszej kompani siedzia³a cicho, jej oczy szkli³y siê od ³ez.

Noc pog³êbi³a siê, gdy nieznajomy przemawia³ - dzikie odg³osy zwierz±t nie by³y nigdzie s³yszalne. Wiatr przesta³ szumieæ w li¶ciach drzew, nawet woda p³yn±ca w pobliskim strumieniu nie wydawa³a ¿adnych d¼wiêków. Jedynie d¼wiêk naszych oddechów i trzasku ogniska roznosi³ siê w noc. Wygl±da³o to jakby sama natura wstrzyma³a oddech ws³uchuj±c siê w historiê opowiadan± przy ognisku.

Przysunêli¶my siê do siebie, gdy nieznajomy oczy¶ciwszy swoje gard³o niskim, grzmi±cym kaszlniêciem rozpocz±³ ponownie.

"Wiêc. Czy nie jest to ironi±, ¿e najni¿sze z wszystkich istot, ludzie, ostatecznie wziê³y w posiadanie ca³y ¶wiat? Jednak jest to rezultat ludzkiej woli. Nawet bogowie nie wyobra¿ali sobie, ¿e ludzie bêd± rz±dziæ ¶wiatem.

"Teraz opowiem historiê najwiêkszego, najpiêkniejszego królestwa ludzi z tych jakie istnia³y. Oto historia ludzi, którzy kroczyli tymi samym ¶cie¿kami co giganty."

Rozdzia³ 12: Przepisana historia
Podczas d³ugich walk przeciw orkom i elfom, ludzie zaczêli tworzyæ miêdzy sob± prymitywne ksiêstwa. Centralna grupa z³o¿ona by³a z cz³onków klanu Athena i ludzi utalentowanych w pos³ugiwaniu siê magi±. Chronili swoich ludzi, utrzymywali porz±dek poprzez zastraszanie i okazyjnie w³±czali siê w ma³e i wielkie bitwy.

Jednak porz±dek ten zosta³ zburzony szybko, gdy przywódca Athena Shuniman, zjednoczy³ regiony, które znane s± teraz jako Aden i Elmore. Nazwa³ swoje nowe królestwo Elmoreden i koronowa³ siê na cesarza. Korona z ga³êzi zdobi±ca czo³a jego przodków zosta³a zast±piona z³ot± korona wysadzan±, nad czo³em, klejnotami. Zosta³ uznany prawie równy bogom w tradycjach wyznawców.

Cesarz Shuniman martwi³ siê ograniczeniami ¿ycia ludzi. Fakt, ¿e Gran Kain, bóg ¶mierci i zniszczenia, by³ ich stworzycielem by³o powodem ich po¶ledniejszej natury. Dodatkowo, historie jakoby byli stworzeni z resztek po innych rasach by³y upokarzaj±ce dla nowych w³adców. Dla swego nowego królestwa potrzebowali oni nowego mitu, nowej historii, która dowiedzie ich szlachectwa.

Ostatecznie, poprzez szeroko zakrojone reformy religijne, Shuniman uczyni³ Einhasad, zamiast Gran Kain'a, bogini± ludzi. Mit i historia zmieni³y siê, a ci, którzy praktykowali czarn± magiê jak i wyznawcy Gran Kain'a, byli prze¶ladowani. Reforma religijna by³ kontynuowana przez pokolenia i w koñcu wszyscy ludzie uwierzyli, ¿e Einhasad, bogini dobra, by³a ich stworzycielkom, a Gran Kain by³ po prostu bogiem z³a. Gdy Gran Kain dowiedzia³ siê o tym, ¶mia³ siê z zadowolenia.

"Nawet je¶li nie s³u¿± mnie, nie bêdê z³y. Jednak g³upi ludzie, nie wa¿ne jak bêdziecie siê staraæ, nie zakryjecie nieba swoimi rêkoma - czy niebo na prawdê jest mniejsze ni¿ wasze pojmowanie?"

Rozdzia³ 13: Elmoreden i Perios

W czasie gdy Cesarz Shuniman i królestwo Elmoreden ros³o i prosperowa³a, regiony Gracii za morzem wci±¿ dudni³y od wrzawy. Geografia Gracii by³a ró¿norodna i niebezpieczna i podczas, gdy wielu ludzi walczy³o o przejêcie kontroli nad nimi, nie pojawi³y siê wystarczaj±ce si³y aby scaliæ rz±d. Ma³e królestwa znaczy³y krajobraz, roszcz±c sobie prawa do sp³achetków ziemi i przeprowadzaj±c pomniejsze najazdy i wiêksze bitwy w walce o dominacjê.

Nadesz³y dni, kiedy silna armia Elmoreden najecha³a Gracia przez wschodni most morski i królestwo Gracii zosta³o zmuszone do przymierza we w³asnej obronie. Wiêkszo¶æ rodzin królewskich i arystokracji zosta³o wyciêtych w pieñ. Arystokracja, która przetrwa³a uros³a w si³ê. W koñcu, inwazja Elmoreden zosta³a odparta, pos³u¿y³a jednak do stworzenia podstaw dla zjednoczonego królestwa Gracia. Królestwo zosta³o nazwane Perios.

Od tego czasu, Perios i Elmoreden rozpoczê³y zmagania w osi±gniêciu dominacji. Elmoreden, które pierwsze stworzy³o zjednoczone królestwo i posiada³o wiêksz± si³ê militarn± by³o o wiele potê¿niejsze. Lecz Perios mia³ inn± przewagê. Po pierwsze, morze rozgraniczaj±ce królestwa, ogranicza³o szlaki, którymi mog³o atakowaæ Elmoreden. Równie¿ du¿ej wagi by³ fakt, ¿e ludno¶æ Perios posiada³a potê¿ne relikwie, pozostawione przez giganty, które mog³y pos³u¿yæ w zmaganiach.

Pomimo swojej pora¿aj±cej potêgi, w ostateczno¶ci królestwo Elmoreden nie mog³o podbiæ Perios.[color]

Rozdzia³ 14: Beleth i Wie¿a Ko¶ci S³oniowej
W królestwie Elmoreden wznosi³a siê Wie¿a Ko¶ci S³oniowej, szko³a nauczania magii. Magowie z Wie¿y Ko¶ci S³oniowej pracowali nad odzyskaniem, poznaniem i ulepszeniem magii staro¿ytnych gigantów. Magiczne moce uczonych z wie¿y by³y wielkie, i w pewnym momencie ich wp³ywy w królestwie by³y bliskie tych, które posiada³ cesarz Elmoreden.

W¶ród tych w Wie¿y z Ko¶ci S³oniowej by³ Beleth, najsilniejszy ze wszystkich mag, jeden z najwiêkszych geniuszy, którzy kiedykolwiek kroczyli po ¶wiecie. Beleth wpad³ w obsesjê magii gigantów i uda³o mu siê posi±¶æ prawie wszystkie ich moce. Lecz moc gigantów by³a przeklêta, nieprzeznaczona dla ludzi. Ambicje Beleth'a i pragnienie kontroli zaw³adnê³y nim. Zaalarmowane, królestwo i magowie z Wie¿y Ko¶ci S³oniowej po³±czyli swe moce aby pozbyæ siê Beleth'a. Lecz Beleth posiad³ nadzwyczajne si³y i moce w mrocznych sztukach.

W koñcu, magowie Wie¿y Ko¶ci S³oniowej u¿yli zakazanej czarnej magii aby st³umiæ moce Beleth'a na tyle, aby by³o mo¿liwe jego pojmanie i umieszczenie w zapieczêtowanych lochach pod wie¿±. Pomimo rycerzy i magów pilnuj±cych pieczêci, Beleth'owi uda³o siê j± z³amaæ i zbiec. Zbieg³ na wyspê Hellbound aby odzyskaæ swe si³y i kontynuowaæ w ambitnych planach zaw³adniêcia ¶wiatem.

Czarna magia rzucona by spêtaæ Beleth'a mia³a dodatkowy trwa³y efekt. Po³udniowe czê¶ci regionu znane dzi¶ jako Gludio popad³y w ruinê w wyniku czarnej magii, a wielu ludzi zginê³o, gdy rzucano czary. Królestwo oskar¿a³o o to Beleth'a i rozpu¶ci³o plotki, ¿e Beleth by³ z³em wcielonym po¶ród ludzi.


Zapisane

Ivardo Bladolicy : "Jakem tutej stoimy, tako do koñców lini ¿ycio walczyæ bêdziem. Krwi± i nienawi¶ci± naznaczone nase ¿ywoty osta³y, Burza wo³aæ nos bedom, bo uderzomy jak grom z josnego sklepienio! Od tygo czasu kto zechce pole¼ ze mn± mo¿e, zamierzom poprowadziæ grupe nojemników co takich kierwisynów tympiæ bedom! Powiadom wom, ¿e Burza idzie, a gromów niesie a niesie. "
 
Rukyan
Trójca Gromu
Skryba


Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 141




Ivardo / Rukyan


« Odpowiedz #2 : Czerwiec 08, 2011, 21:37:57 »

Rozdzia³ 15: Niezgoda w¶ród elfów
W tym czasie, wielkie zmiany zasz³y w lasach elfów. Straciwszy kontrolê nad kontynentem na rzecz ludzi, elfy stopniowo traci³y swoj± pewno¶æ siebie. Wszystkie zapomnia³y o swoich ambicjach by rz±dziæ ziemi± i sta³y siê zadowolone z ich spokojnego ¿ycia po¶ród lasów.

By³a jednak grupa znana jako Br±zowe Elfy, któr± mierzi³o samozadowolenie elfów. Opêtani ambicj±, nalegali na kontynuowanie walki z lud¼mi, nawet je¶li wymaga³oby to wykorzystania zakazanej czarnej magii. Jednak, postawa ta napotka³a gwa³towny sprzeciw pozosta³ych elfów.

W tym czasie, ludzki mag pojawi³ siê po¶ród Br±zowych Elfów i podchodz±c do ich przywódcy rzek³:

"Królu Br±zowych Elfów - po¿±dasz mocy. Jednak s³abe Le¶ne Elfy i ich poplecznicy boj± siê tego, ¿e posi±dziesz wielkie moce, których tak pragniesz. Ich jedynym zmartwieniem jest to, ¿e zaatakujesz ich albo ¶ci±gniesz na nich jeszcze wiêksz± plagê poprzez prowokowanie ludzi. To s± te strachliwe my¶li, które stworzy³y s³abo¶æ w¶ród elfiej rasy.

Przywódca Br±zowych Elfów odpowiedzia³ ostro¿nie: "Kim jeste¶ ludzki magu? Jaki cel masz w oszukiwaniu nas?"

"Moje imiê brzmi Dasparion i jestem zwyk³ym magiem. Lecz posiad³em moce, które po¿±dasz. Mogê pomóc Ci w spe³nieniu ambicji, lecz w zamian musisz mi daæ to czego ja po¿±dam."

"Tego, co po¿±dasz? A có¿ to mo¿e byæ?"

"Tw± m³odo¶æ. Sekret wiecznego ¿ycia". K±ciki ust Dasparion'a drgnê³y w s³abym u¶miechu. "Pomimo, ¿e jestem utalentowany w pos³ugiwaniu siê magi±, wci±¿ jestem cz³owiekiem a d³ugo¶æ mojego ¿ycia nie przekroczy nawet stu lat. Wiêc, królu Br±zowych Elfów, jaka jest twoja decyzja? Mo¿emy pomóc sobie wzajemnie w osi±gniêciu tego, co po¿±damy."

Uwiedzione przez moce czarnej magii, któr± posiada³ Dasparion, Br±zowe Elfy zaakceptowa³y jego propozycjê i wyuczy³y siê mrocznej sztuki pod jego przewodnictwem. W zamian Dasparion posiad³ wiedzê o nie¶miertelno¶ci i opu¶ci³ lasy zadowolony.

W wyniku tych zdarzeñ, elfy wygna³y Br±zowe Elfy które porzuci³y Einhasad i pod±¿y³y za Gran Kain'em. Wywi±za³a siê bitwa pomiêdzy elfami. Br±zowe Elfy, zachowa³y siê tak jak przewidzia³ Dasparion w swoim spisku, u¿y³y zabójczego czaru, aby zniszczyæ Le¶ne Elfy. Jednak Le¶ne Elfy, wydaj±c swoje ostatnie tchnienie, przeklê³y Br±zowe Elfy. W wyniku kl±twy zgni³y lasy zamieszkane przez Br±zowe Elfy i w ten sposób sta³y siê ras± ciemno¶ci. Od tego czasu, Br±zowe Elfy znane s± jako Mroczne Elfy.

Rozdzia³ 16: Koniec z³otej ery
Z³ota era Elmoreden trwa³a oko³o tysi±ca lat od swojego pocz±tku, gdy panowa³ cesarz Baium. Wielk± charyzm± i umiejêtno¶ciami przywódczymi, Baium stworzy³ najsilniejsz± armiê w historii królestwa. Armia ta przegna³a orki, które posiada³y du¿e wp³ywy w pó³nocnych obszarach Elmore, w czarne lasy, znane pó¼niej jako Królestwo Orków. Dodatkowo, armia Baium'a przeprowadza³a ataki wymierzone przeciw królestwu Perios, doprowadzaj±c w koñcu do okupacji po³udniowych czê¶ci Gracii.

W swych pó¼niejszych latach, Baium straci³ zainteresowanie podbojami i u¿y³ swoich królewskich si³ w rozpoczêcie konstrukcji misternej wie¿y siêgaj±cej chmur.

"Moje imiê powoduje strach we wszystkich zak±tkach kontynentu. ¯ycie tysiêcy mo¿e zostaæ przerwane lub ocalone skinieniem mojej rêki. Moja si³a jest absolutna. Ale tego, ¿e mogê mieæ te moce tylko przez parê dekad nie mogê znie¶æ! Nie - muszê otrzymaæ od bogów ¿ycie wieczne i rz±dziæ moim królestwem po wsze czasy!"

Budowa wspania³ej wie¿y projektu Baium'a trwa³a 30 lat. Baium zamierza³ u¿yæ wie¿y do wspiêcia siê do rezydencji bogów i uzyskaæ sekret ¿ycia wiecznego. Gdy wspi±³ siê na wie¿ê, bogowie sprzeciwili siê jego planom i dali mu tak± odpowied¼:

"Potomku niskich ludzi, niski cz³owieku: Wa¿ysz siê brukaæ nasze rezydencje dla w³asnego nieskoñczonego ¿ycia? Czy niczego nie nauczy³e¶ siê z lekcji jak± odebrali giganci? Bardzo dobrze, je¶li wieczne ¿ycie jest tym czego pragniesz, otrzymasz od nas to czego po¿±dasz. Jednak nigdy nie opu¶cisz ju¿ swojej wie¿y."

¦ci±gn±wszy na siebie gniew bogów, Baium zosta³ uwiêziony po wsze czasy na szczycie swojej wie¿y. Po nag³ym znikniêciu cesarza, zaciêta rywalizacja wdar³a siê pomiêdzy cz³onków królewskiej rodziny w walce o tron. Równie¿ arystokracja wykorzysta³a sposobno¶æ do zg³oszenia swoich roszczeñ do tronu, co popchnê³o ca³e królestwo Elmoreden w konflikt wewnêtrzny. Koszty i ogrom prac w konstrukcji wie¿y os³abi³y królestwo. Dodatkowy konflikt i walki o tron przepe³ni³y czarê goryczy. Wspania³e królestwo Elmoreden, panuj±ce nad kontynentem przez wiêcej ni¿ tysi±clecie gwa³townie popad³o w ruinê. Przez 20 lat królestwem rz±dzi³ chaos.

Rozdzia³ 17: Powrót do ogniska
Historia, opowiadana w zamian za jedzenie i ciep³o ognia, rozwinê³a siê w nieprzyjemny sposób. Nie znali¶my to¿samo¶ci przybysza, nie wiedzieli¶my równie¿ dlaczego opowiada³ nam te historie. S³uchali¶my dalej, przykuci, nie mog±c odwróciæ wzroku ani poruszyæ siê, tak jakby niewidzialna si³a przyku³a nas do siedzeñ.

Mê¿czyzna zachowywa³ siê tak jakby nas tam w ogóle nie by³o. Zebra³ suche ga³±zki zalegaj±ce dooko³a i dorzuci³ je do dogasaj±cego ognia. P³omienie, które ju¿ zanika³y, rozpali³y siê z odnowion± si³±. Mê¿czyzna nawet nie spojrza³ w naszym kierunku i ponownie zacz±³ mówiæ.

"Moja opowie¶æ ju¿ prawie dobiega koñca. Historia, któr± teraz opowiem jest znana - o zmaganiach ludzi, które tocz± siê do dzi¶ dzieñ. Oto historia kontynentu po upadku Elmoreden."

Rozdzia³ 18: Bitwa o kontynent
Podczas gdy rozpad Elmoreden spowolni³ upadek królestwa Perios, nic nie mog³o powstrzymaæ nadchodz±cych na Graci'e plag od po³udnia, ani niszcz±cego zimna, które nadesz³o z pó³nocy. Tak jak wcze¶niej Elmoreden, Perios znik³ w zakurzonych tomach historii.

Po upadku tych wielkich kiedy¶ królestw, ziemie zosta³y uwik³ane w potworne zamieszanie, a mroczne czasy przypomnia³y wszystkim o pok³osiu Wielkiej Plagi. Ludzka arystokracja walczy³a ze sob± o panowanie, niektórzy z nich nadawali prawa ziemskie nieludziom w zamian za pomoc militarn±. Orki wykorzysta³y t± okazjê i stan±wszy na nogi odbudowa³y swoj± si³ê. Zreorganizowawszy swoje armii, Orki ponownie rozpoczê³y kampaniê dominacji nad kontynentem. Ich armie by³y potê¿ne i wkrótce okupowa³y pó³nocne obszary Elmore, jednak wewnêtrzne walki pomiêdzy szlacht± i pospólstwem orków os³abi³y ich moc.

Po¶ród konfliktów, Elfom pozosta³a walka o ¿ycie w niekoñcz±cej siê bitwie przeciw swoim mrocznym pobratymcom. A krasnoludy nie by³y przeciwnikiem dla siej±cej zniszczenie armii Orków i ³atwo zosta³y zepchniête na bok.

W miêdzyczasie, pojawi³ siê dominuj±cy od³am ludzi, znany jako królestwo Elmore. Ro¶cili oni sobie bezpo¶rednie pochodzenie z linii cesarza Elmoreden, co bêd±c prawd± lub mitem, zosta³o szeroko zaakceptowane, poniewa¿ posiadali oni prawdê si³y i miecza jako poparcie swych s³ów. Armia Elmore star³a siê z armi± orków w trakcie wielu przera¿aj±cych bitew. Wojna toczy³a siê latami, obie strony ponosi³y olbrzymie jej koszty. Pomimo, ¿e si³y armii by³y zrównowa¿one, a ludzie zdziesi±tkowali wroga, czysta si³a potê¿nej armii orków by³a budz±cym grozê przeciwnikiem. Pomimo to, w koñcu, pokonani Orkowie ponownie zostali zepchniêci z powrotem do swoich ziem, gdzie wyczekiwali na odpowiedni czas i opracowywali zemstê. Ci z krasnoludów, którzy przetrwali, zostali wygnani z kontynentu ludzi w g³±b Gór Grzbietowych.

Z ograniczonymi si³ami militarnymi, armia Elmore objê³a kontrolê nad ca³ymi pó³nocnymi obszarami i pomaszerowa³a na po³udnie z misj± zjednoczenia kontynentu pod flag± Elmore. Jednak zjednoczenie podzielonego kontynentu nie by³o im dane. Oren, najpotê¿niejsze z po³udniowych królestw, opar³o siê naje¼d¼cy z pomoc± silnych magów i znakomicie wyæwiczonym ¿o³nierzom - Elmore nie by³o przeciwnikiem dla zaciek³o¶ci armii broni±cej swojej ziemi.

Ró¿ne po³udniowe królestwa prosperowa³y pod ochron± Oren i wspólnie zaczê³y formowaæ jeden naród. Królestwa te utrzymywa³y równowagê miêdzy sob±, prosperowa³y i uros³y w si³ê.

Rozdzia³ 19: Powstanie dwóch królestw
Liczne wojny trwa³y przez wiele generacji, i w tym chaosie, Gracia sta³a siê pierwszom, która rozpoczê³a starania o zjednoczenie. Cz³owiek zwany Paris\'em, dziêki swemu mêstwu i nadzwyczajnej sile przysporzy³ chwa³y swoim ludziom, wygrywaj±c wiele bitew i obejmuj±c we w³adanie ziemie w imieniu Beheim'a.

Paris zosta³ uznany legendarnym, kiedy wraz ze swoj± armi± stan±³ naprzeciw z³owrogich górali z Quaser. W desperackiej walce z Tor'em, najpotê¿niejszym wojownikiem Quaser, Paris zada³ mu decyduj±c± ranê. Legenda mówi, ¿e Tor, który nie przegra³ nigdy wcze¶niej ¿adnej walki, powiedzia³,

"Czy ty na prawdê jeste¶ cz³owiekiem? Ta si³a, ta szybko¶æ!"

Stoj±c przed swoim wrogiem, Paris popatrzy³ na pole bitwy i odpar³,

"Tak bardzo pragn±³em zjednoczyæ te ziemie... Odwa¿ny wojowniku pó³nocy, przyrzeknij mi swoj± lojalno¶æ, a razem podbijemy wszystkich, którzy siê nam sprzeciwi±."

I tak Paris poprowadzi³ rycerzy Bia³ego Soko³a i rycerzy Wiatry i nowego sprzymierzeñca - górali przez l±dy Gracii i osi±gn±³ wiele zwyciêstw wojennych. Powierzchnia Beheim rozros³a siê wiêcej ni¿ piêciokrotnie ni¿ pierwsze granice, a Paris zorganizowa³ powstanie przeciw rz±dz±cymi i siêgn±³ po tron.

W miêdzyczasie, po³udniowe obszary wrza³y aktywno¶ci± i wielu by³o zaniepokojonych burzliwymi wiadomo¶ciami z Gracii i Elmore. Charyzmatyczny przywódca o imieniu Raoul, poprowadzi³ swoj± w³asn± kampaniê by zgromadziæ wojska pod swoj± flag±. P³omienny mówca, Raoul pokona³ tych, którzy mu siê przeciwstawili - nie broni± lecz s³owami. Jedna z jego przemów brzmia³a z regu³y tak:

"Panowie ziemi! Czy nie widzicie co siê dzieje poza naszymi granicami? Budz±cy grozê wrogowie maszeruj± na nas w czasie tej mowy! Królestwo Elmore d³ugo po¿±da³o naszego bogactwa i naszych ziem, a teraz czeka tylko na odpowiedni czas by uderzyæ. Je¶li obszary Gracii za morzem tak¿e zdecyduj± siê ruszyæ, bêdziemy pokonani! Nie ma innej opcji jak po³±czyæ nasze armie razem pod jedn± flag± i przygotowaæ siê do wojny."

Raoul u¿y³ perswazji by stopniowo po³±czyæ po³udniowe tereny ze sob±. Jednak dostrzegane zagro¿enie ze strony królestwa Elmore nie by³o tak wielkie jak siê wydawa³o, poniewa¿ by³o ono zbyt zajête radzeniem sobie z masowym powstaniem orków by zwracaæ uwagê na Aden.

Mimo wszystko, Raoul jako pierwszy po³±czy³ si³y ze swoim lojalnym sprzymierzeñcem Inadril'em i po³±czone razem ziemie zapocz±tkowa³y królestwo Aden. W przeciwieñstwie do Paris'a Raoul toczy³ bezkrwaw± kampaniê i ³atwo przy³±czy³ zachodnie Giran i Dion.

To w³a¶nie w Oren pierwszy raz przeciwstawiono siê planom Raoul'a. Oren przypisywa³o sobie przewodnictwo po³udniowych ziem i nie zaakceptowa³o innego ni¿ ich przywódcy. Ostatecznie dwa królestwa star³y siê z sob±, lecz to królestwo Aden osi±gnê³o nadzwyczajne zwyciêstwo. Królestwo Gludio, bêd±c ¶wiadkiem potêgi armii Aden, dobrowolnie wybra³o sojusz z Aden, koñcz±c tym samym jednoczenie. Od tego czasu, Raoul znany jest jako Król Zjednoczenia.

Rozdzia³ 20: Nastêpcy tronów
Wkrótce po zjednoczeniu Aden, Gracia ogarnê³a w³asne ziemie, gdy ostatni przeciwnik, Hwuh, wpad³ w rêce Paris'a. Paris przeniós³ stolicê do Arpenino i zreorganizowa³ struktury swojego królestwa.

Nowe, potê¿ne Aden udowodni³o, dziêki udanej obronie przeciw zakusom Elmore, ¿e jest si³± z któr± trzeba siê liczyæ. Jednak¿e, nowa strona zosta³a przewrócona w historii Aden, kiedy spad³a na wszystkich wiadomo¶æ o nag³ej ¶mierci Raoul'a. Wyczuwaj±c dogodny moment na uderzenie, Elmore
wielokrotnie naje¿d¿a³o pó³noce obszary Aden. Nastêpca Raoul'a, Trabis, potrafi³ odeprzeæ naje¼d¼cê, jednak wkrótce zmar³ w wyniku tajemniczej choroby. Nastêpnym w kolejce do tronu by³ szesnastoletni ch³opiec o imieniu Amadeo.

Us³yszawszy t± wiadomo¶æ, Paris zakrzykn±³, "Niebiosa wspomagaj± nasze królestwo Gracia. Szesnastoletni król? To bêdzie upadek królestwa Aden!"

Lecz Paris powa¿nie nie doceni³ m³odego Amadeo. M³ody król odniós³ sukces w b³yskotliwej obronie przeciw zmasowanemu atakowi Elmore i Paris wyczu³, ¿e okazja do podbicia Aden wymyka mu siê. Ignoruj±c rady wszystkich, w³±czaj±c rady od Dillios'a, swojej zaufanej prawej rêki, Paris rozpocz±³ zmasowany atak l±dem i z morza.

Wyniki by³y katastrofalne.

Asteir, pozbawiony w³adzy król Elmor, po³±czy³ swoje si³y z Aden, d³ugoletnim wrogiem swego ojca.

"Nie masz wstydu? Powiniene¶ pa¶æ na swój miecz za popieranie strony wrogów swojego ojca! wykrzycza³ w z³o¶ci Paris.
Asteir zignorowa³ komentarz i odpowiedzia³, "M³odym mogê siê zaj±æ pó¼niej, teraz ty jeste¶ moj± g³ówn± zdobycz±."

Bitwa o Giran by³a punktem zwrotnym wojny, si³y Gracii, pobite i zdemoralizowane uciek³y na w³asne ziemie. Pora¿ka inwazji na Aden pozostawi³a g³êbok± ranê w dumie Paris'a, który nigdy nie do¶wiadczy³ przegranej. W koñcu Paris zachorowa³ i wkrótce po tym zmar³ .
Nastêpc± Gracii by³ s³abowity cz³owiek o imieniu Carnaria, którego wielu uznawa³o za niezdolnego do rz±dzenia królestwem. W koñcu, Cucarus zakwestionowa³ prawo Carnaria do tronu. Wspierany przez kiedy¶ zaufanego doradcê Paris'a Dillios'a, Cucarus uzyska³ popularno¶æ w¶ród ludu Gracia, i dokona³ roz³amu królestwa na dwie frakcje. Pó³nocna i Po³udniowa Gracia sta³y siê zawziêtymi wrogami, a ich zmagania poch³ania³y ca³± ich energiê.
By³y to najlepsze wiadomo¶ci dla Amadeo, który wykorzysta³ przerwê w walkach by wzmocniæ królestwo Aden. Dziêki jego staraniom, Aden, Elmore i Gracia zawar³y traktat pokojowy i wiek niepewnego pokoju przemin±³.

Rozdzia³ 21: Epilog

Gdy mê¿czyzna skoñczy³ swoj± historiê, ¶wiat³o zaczê³o rozja¶niaæ mroczne niebo. D³uga noc skoñczy³a siê i nadchodzi³ ranek. Z ognia nie pozosta³o nic prócz tl±cego siê popio³u.

"Wiêc moje opowiadanie dobieg³o koñca. Gdy czas bêdzie przemija³, mo¿e historia bêdzie kontynuowana? Kto wie, mo¿e którego¶ dnia wasze imiona znajd± siê w tej opowie¶ci?"
Poranne promienie s³oñca rozpe³za³y siê po ziemi i mog³em wyczuæ po¶piech, jakby omija³y mnie znacz±ce wydarzenia. Zabra³o mi chwilê by wydobyæ z siebie g³os i odwa¿yæ siê zapytaæ "Kim jeste¶? Dlaczego opowiadasz nam te historie i jak mo¿esz znaæ je wszystkie?"

Mê¿czyzna bez s³owa powsta³ na nogi. Gdy stawa³, zacz±³ rozrastaæ siê! Wydawa³ siê normalnym cz³owiekiem gdy siedzia³, ale teraz by³ gigantyczny, wysoki prawie na 20 stóp - rzucaj±c cieñ na ca³± grupê. Jego rysy pozosta³y nierozpoznawalne pod jego kapturem. Powoli, subtelnie zacz±³ zanikaæ. Mogê tylko opisaæ to teraz jako wiêdniêcie jego brzegów i nagle w podmuchu wiatru znikn±³ jak py³.
Nie powiedzia³ nam wtedy, lecz teraz my¶lê, ¿e wiem kim on by³. Przebieranie siê aby opowiadaæ historiê ras ¶wiata by³o dok³adnie tym, co mog³o przystawaæ do kogo¶, kto istnia³ od pocz±tku ¶wiata. Mo¿e nawet do kogo¶, kto stworzy³ rasê ludzk±.
Zapisane

Ivardo Bladolicy : "Jakem tutej stoimy, tako do koñców lini ¿ycio walczyæ bêdziem. Krwi± i nienawi¶ci± naznaczone nase ¿ywoty osta³y, Burza wo³aæ nos bedom, bo uderzomy jak grom z josnego sklepienio! Od tygo czasu kto zechce pole¼ ze mn± mo¿e, zamierzom poprowadziæ grupe nojemników co takich kierwisynów tympiæ bedom! Powiadom wom, ¿e Burza idzie, a gromów niesie a niesie. "
 
Strony: [1]   Do góry
Drukuj


Skocz do:  

Nostalgia Theme by husmen73 & Masterhan Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
Burza - Klan Lineage ][
MySQL | PHP | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

mtk bestiariusz forumpolskiejzabawy drugarepublikasuderlandu sdzpolskirpg